Pytanie, wydawać by się mogło proste. Ale czy na pewno? Oglądając filmy na YouTube może się wydawać, iż jest to tańszy, szybszy i lepszy sposób na trenowanie i to we własnym domu! Co więc wybrać?
Osobiście uważam, że takie filmy dla nowicjuszy są marnym pomysłem. Nawet jeśli taki „trening” prowadzi ktoś super wytrenowany i wiemy, że zna się na rzeczy to takie treningi mają jeden zasadniczy problem -nie ma możliwości spytać co robię źle, co mogę poprawić, dlaczego podczas rozciągania nic nie czuję. Nikt nam nie skoryguje błędów, które mogą prowadzić do kontuzji lub marnych efektów.
Dodatkowo większość osób, zwłaszcza na początku, potrzebuje „bata nad głową” aby odpowiednio zmotywować się do mocniejszego wysiłku. Film można zatrzymać, przewinąć czy chwilę przeleżeć i nic się nie stanie….a trener na sali powie parę ciepłych słów 😉
W sztukach walki jest kolejny problem, którym jest samoobrona. Ucząc się jej z internetu, pracując tylko na worku wedle filmów instruktażowych możemy mieć mylne przekonanie, że umiemy bardzo dużo.Niestety potem możemy się niemiło rozczarować.
Sam też spotkałem się z kilkoma prośbami o zrobienie filmików aby można było się z nich uczyć. Zawsze jednak odmawiam, właśnie z tych powodów, które wymieniłem wyżej. Wolę spędzić z każdym uczniem więcej czasu na zajęciach powtarzając to samo niż potem odwracać wszystkie błędy, które wynikły podczas nauki z filmów.
Podstawa tutaj to cierpliwość, powoli dążyć do celu. Oglądając filmy, zwłaszcza bez możliwości zadawania pytań może prowadzić do frustracji, że trenuję ale nie wychodzi. Może też być wręcz odwrotnie. Jak nikt nie skoryguje moich błędów, nikt nie powie, że coś robię źle, to może się wydawać, że wszytko robię idealnie.
Kolejnym powodem jest to, że moim zdaniem tradycyjne sztuki walki nie powinny być uczone poprzez filmy tylko poprzez kontakt z ludźmi.
Relacje mistrza z uczniami zawsze były tutaj ważne i to nie bez przyczyny. Trening nie powinien być celem samym w sobie ale przede wszystkim pracą nad sobą, swoimi słabościami i rozwojem wewnętrznym. Taki efekt można osiągnąć jedynie poprzez kontakt z innymi ludźmi a nie z monitorem komputera, tableta czy telewizora.
Kolejna ważna rzecz to relacje z ludźmi z którymi się trenuje na sali. To również kolejny ważny aspekt, który zdecydowanie przeważa nad treningiem tylko w domu. W taki sposób tracimy szansę poznania fajnych ludzi, budowania przyjaźni, poszerzania horyzontów czy uczenia się poprzez wspólny trening. Dzięki wyjściu z domu możemy też odpocząć psychicznie.
Ważną też lekcją płynącą z takich zajęć jest nauka przyjmowania krytyki, ale również i pochwał. Nie każdy to umie, a ta umiejętność przyda się w każdej dziedzinie życia.
No dobra….ale skoro te filmy są tak złe to po co tyle osób je robi? No cóż, przede wszystkim stanowią źródło popularności trenera, który je nagrywa 🙂 a co za tym idzie również i źródłem dochodu.
Po drugie mogą być całkiem niezłe ale dla osób, które już trenują od kilku lat, znają poprawne wykonanie ćwiczeń pokazywanych i można ich używać w chwilach gdy nie ma się czasu na wyjście na salę treningową. Jednak na dłuższą metę i tak taki model zajęć, moim zdaniem się nie sprawdzi.
Drugą stroną medalu jest to, że możemy trafić na kiepskie filmy. Ostatnio widziałem takie nagranie gdzie ktoś robił pompki w seriach i opisywał jakie to wspaniałe efekty taki trening przynosi. Szkoda tylko, że strasznie skracał ruchy, robił je szybko ale bardzo niedokładnie. Ucząc się więc z takiego filmu tym bardziej osoby początkujące będą wykonywały to proste, wydawać by się mogło, ćwiczenie źle.
Zachęcam więc do treningu na salach treningowych, czy to w grupach, czy też na indywidualnych zajęciach. Efekty pod każdym względem na pewno będą zdecydowanie lepsze. A filmy pozostawmy sobie jako ciekawostka czy też uzupełnienie ćwiczeń które wykonujemy na co dzień na zajęciach grupowych.
pozdrawiam
Si Fu Sławomir Chmielewski