Sztuki Walki: Geneza, cz.2: rozwój chińskich sztuk walki

Jak wspomniałem w pierwszym poście, rozwój sztuk walki wziął się z naturalnej potrzeby człowieka do ekspansji, dominacji oraz, z drugiej strony, obrony swojego życia i własności. Był to więc samoistny proces. Jednak w różnych regionach metody walki rozwijały się w różnych kierunkach.

Treningi Hung Gar Kung Fu
Treningi Hung Gar Kung Fu

Część pierwszą zakończyłem na tym jak powoli w Chinach odradzały techniki walki wręcz, które w pewnym czasie nieco zanikały. Działo się tak dlatego, że rozwijano coraz bardziej metody walki bronią i wymyślano ich coraz więcej rodzajów. Było to do tego stopnia popularne, że w turniejach również walczono głównie różnymi rodzajami broni, a największymi mistrzami uznawano tych, którzy umieli posługiwać się ich jak największą ilością.

Sztuka militarna opierała się więc na władaniu bronią. Jak więc wrócono do „korzeni”? Wszystko zaczęło się od prostych ćwiczeń prozdrowotnych w miejscach, w których nikt by się nie doszukiwał szkół sztuk walki. Chodzi oczywiście o klasztory.

W klasztorach mnisi całe dnie przesiadywali przepisując stare księgi. Wiedli więc dość leniwe życie. Trochę można je przyrównać do obecnych czasów gdzie w dużej mierze mamy tryb życia siedzący….czy to w biurze przed komputerem, czy w samochodach. W domu również niestety wielu ludzi siada przed telewizorem nie szukając okazji do rozruszania się.

W tym czasie do jednego z klasztorów przybył mnich Bodhidharma. Był to buddyjski mnich Zen. Niestety jako, że były to odległe czasy ( jego narodziny szacuje się na rok 440 n.e. ) nie ma zbyt wielu jasnych i pewnych źródeł mówiących o jego życiu. Większość to legendy. Przyjmuje się zatem, że najbliżej prawdy są te opowieści, które miały najwięcej źródeł.

Klasztorem, do którego przybył Bodhidharma był klasztor Shaolin, czyli miejsce najbardziej chyba dzisiaj kojarzone z chińskimi sztukami walki. Jednak w tamtych czasach był to zwykły klasztor, w którym mnisi byli ociężali, słabi fizycznie, senni. Z tego powodu byli też mniej wydajni ponieważ mieli „chore” ciało.

Da Mo ( jedno z imion Bodhidharmy ) postanowił więc nauczyć ich ćwiczeń wzmacniających ciało, oraz umysł. Dzięki temu mnisi mieli nabrać sprawności fizycznej, polepszyć swoje zdrowie oraz mieć sprawniejszy umysł..

I tak przez wiele lat te ćwiczenia były praktykowane właśnie jako trening zdrowotny, oraz trening mający na celu jak najlepsze opanowanie własnego ciała. Jak więc doszło do tego, że przekształcono te treningi w ćwiczenia bojowe? Niestety, z racji iż są to dość odległe czasy, do końca tego nie wiadomo.

Pierwsze wzmianki o treningu mającym na celu samoobronę przypadają na okres panowania dynastii Sui ( 581 – 618 r.n.e. ). Wzmianki te, wspominają o napadzie na klasztor rabusiów. Jako że mnisi nie umieli się bronić wpadli w panikę. Sytuację opanować miał stary mnich, który świetnie władał dość prostą bronią jaką jest kij. Dzięki swym umiejętnością pokonał bandytów i stał się nauczycielem pozostałych mnichów.

I znowu naturalna potrzeba samoobrony przyczyniła się do przekształcenia zwykłych ćwiczeń, w ćwiczenia służące do obrony i ataku ( kolejność nie jest tutaj przypadkowa 🙂 ). Myślę, że można tę wersję wydarzeń uznać za bardzo prawdopodobną gdyż klasztory zawsze cieszyły się spora „popularnością” wśród rabusiów. Mnisi chcąc uchronić siebie przed niemiłymi konsekwencjami takich spotkań musieli zacząć szukać jakichś metod samoobrony.

Jako, że klasztory nie były chronione przez wojsko i nie były przesadnie bogate, mnisi musieli znaleźć proste, acz skuteczne metody dzięki którym będą w stanie się bronić. Postanowili więc wykorzystać swoje ćwiczenia, które już sprawiły, że byli sprawni i mieli bazę do rozwijania się w dowolnym kierunku.

I tak klasztor Shaolin stał się słynny, jeśli chodzi o walkę zwykłym kijem. Jednak rozwijano mocno również techniki walki gołymi pięściami oraz nogami. Tutaj techniki oraz taktyka walki wręcz  została zaczerpnięta z obserwacji świata przyrody a głównie zwierząt.

Najbardziej popularnymi formami walki były techniki smoka, tygrysa, węża, lamparta czy żurawia. Jednak w miarę czasu tych zwierząt przybywało ( znane są dzisiaj także style małpy czy orła ). Na czym polegała taka obserwacja danych zwierząt i próba ich naśladowania?

Powszechnie uważa się, że chodzi o dość specyficzne ułożenie dłoni, mimikę twarzy, akrobatkę i inne rzeczy, które obecnie często obserwujemy podczas licznych pokazów sztuk walki ( o tym też szerzej w innym poście ). Jednak jest to mylne wrażenie.

Każde zwierze reprezentuje nieco inną charakterystykę ruchów czy też walki. I tak np. tygrys, który atakuje ( lub się broni ) demonstruje brutalną siłę, zdecydowanie, agresję. Wszystko to wykorzystuje do zdominowania swojej ofiary aby ją pokonać. Trenując więc techniki tygrysa, ćwiczący ma na celu rozwinięcie siły, wzmocnienie układu kostnego, kontrolowanej agresji.

Jeśli chodzi o przełożenie tego na taktykę walki, to osoba trenująca techniki tygrysa miała na celu wykorzystanie swojej siły fizycznej aby zalać przeciwnika mocnymi i zdecydowanymi atakami, nie dając mu czasu na obronę. Chodziło o zdominowanie i szybkie zniszczenie przeciwnika atakami idącymi na wprost.

Lampart, jest nieco podobny gdyż również wykorzystuje siłę i dzikość, jednak jako, że jest mniejszy od tygrysa i zwinniejszy to także jest szybszy. W tym wypadku ataki miały iść po delikatnych łukach. Ataki nie były już takie frontalne. Trenujący mieli być szybsi, przy zachowaniu dużej ( acz mniejszej niż u tygrysa ) siły.

Techniki węża uczyły gibkości. W tym wypadku szybkość była jeszcze większa. Wojownik wykorzystujący techniki węża miał być szybki, zwinny, i atakować w nieprzewidywalny sposób. Często bloki stanowiły jednoczesny atak na przeciwnika.

Z racji, iż osoby wykorzystujące te techniki były słabsze fizycznie ( nie tak silne jak np. osoby uczące się walki technikami tygrysa ) to częściej korzystano z uników, schodzenia z linii ataku, niż twardych bloków ( tak charakterystycznych dla technik tygrysa ).

Kolejne zwierzę to Żuraw. Dzięki tym treningom usprawniano pracę ścięgien. Zamiast bloków stosowano przechwytywanie ataków przeciwnika, schodzenie z linii ataku i stosowanie szybkich kontrataków. Decydowała tutaj zwinność, szybkość, spryt.

Ostatnim, ze zwierząt które chciałem scharakteryzować jest smok. Mimo, że ostatni, to jednak najważniejszy. Smok w kulturze chińskiej jest stworzeniem mistycznym i bardzo ważnym. Jednak, wszystkie wcześniejsze techniki wzięły się z obserwacji danych zwierząt….jak więc nauczyć się technik smoka, którego nie ma jak obserwować.

Smok, wedle wierzeń chińskich, był bóstwem wodnym tak więc obserwowano w przyrodzie właśnie wodę – np. wiry wodne symbolizowały koliste ruchy ogona smoka, co przekłada się na ataki po obrocie ( np. mamy tutaj technikę kopnięcia obrotowego nazywaną „ogon smoka”).

Dodatkowo smok, symbolizował doskonałość duchową. Jako, że sztuki walki były dość mocno związane z filozofią, przywiązywano dużą wagę nie tylko do tężyzny fizycznej, ale również do rozwoju duchowego. Dlatego można powiedzieć, że smok zawarty jest w każdej technice, w każdym świadomym ruchu, w każdej emocji, którą kontrolujemy.

Początkowo wojownicy uczyli się technik walki, które były im najbardziej bliskie. Decydowała o tym w dużej mierze ich fizjonomia – jeśli ktoś był duży i silny to raczej szedł w stronę technik tygrysa, a mniejszy rozwijał w sobie szybkość i zwinność aby móc pokonać takimi technikami silniejszych od siebie.

Jednak w miarę treningów i toczonych walk, mistrzowie swoich stylów doszli do wniosku, że trening tylko jednego zwierzęcia zbytnio ich ogranicza. Zawsze przecież znajdzie się ktoś większy, silniejszy, bądź szybszy i zwinniejszy. Ciężko jest walczyć siłowo z kimś kto jest od Ciebie silniejszy, albo bazować na szybkości i zwinności z kimś mniejszym i szybszym.

Najlepsi mistrzowie zaczęli więc uczyć się technik dodatkowych zwierząt, przy czym dominującymi technikami były te, które im pasowały najbardziej, a pozostałe miały uczynić ich bardziej kompletnymi wojownikami.

Można tutaj dostrzec spore podobieństwa ze sportami walki. Dzisiejsi wojownicy również pracują nad przygotowaniem motorycznym, poprawiając siłę, szybkość, wytrzymałość czy moc. Jednak zawsze jest pewna cecha, która jest u nich dominująca. Decyduje o tym albo genetyka, albo ta cecha, którą dany człowiek rozwijał najmocniej, najdłużej.

Dla przykładu, braci Kliczko można określić prostym mianem „kawał chłopa”. Z racji tego bazowali na dużej sile i trzymaniu dystansu. Była to ich główna cecha, która robiła różnicę i dawała im przewagę. Pozostałe cechy również musieli rozwijać, jednak był to dodatek pozwalający być im jak najlepszymi pięściarzami.

I mimo, iż na swoje warunki byli szybcy ( w porównaniu z ludźmi nie trenującymi nawet bardzo ) to jednak nie mogli się równać z Tysonem, który jak na wagę ciężką był strasznie szybki, ale również bardzo silny. Pod względem szybkości jednak, na pewno nie mógłby dorównać Pacquiao czy Mayweatherowi Jr.

Przed galami często się mówiło kto jest szybszy, kto silniejszy, jaką taktykę powinien dany zawodnik obrać na walkę itd. Przygotowując się do danej walki zawodnik może nieco poprawić szybkość, zrzucić więcej wagi, poprawić kondycję itd. aby tylko wygrać nadchodzący pojedynek.

Każdy z tych zawodników miał swoją cechę dominującą i do niej podciągał resztę. Im lepsze mamy ku temu predyspozycje, im ciężej pracujemy, im bardziej pomaga nam genetyka, tym bardziej stajemy się wszechstronnymi wojownikami.

Jednak w tamtych czasach gdy walczono często, nikt nie wiedział z kim dziś czy jutro przyjdzie mu się zmierzyć. Niedostatki umiejętności można było często przypłacić śmiercią. Dlatego te skomplikowane techniki rozwijano skrupulatnie i szukano kolejnych aby rozwijać swój warsztat.

Tak oto rozwijały się techniki bojowe we wczesnych fazach ponownego rozkwitu walki wręcz. Jako podsumowanie tej drugiej części, jeszcze raz zaznaczę, że w technikach walki zwierząt głównie chodzi o sposób poruszania się w walce, sposób przeprowadzania ataków i obrony, sposób wykorzystania swoich zalet przeciwko rywalowi tak aby wygrać walkę.

Jako, że tekst jest już dość długi, to tutaj zakończę część druga. Przy pisaniu każdego postu przychodzą mi pomysły na kolejne, tak więc o czym konkretnie napiszę w cz.3….jeszcze nie wiem 🙂 Na pewno w kolejnych wpisach dowiecie się więcej o tworzeniu się sztuk walki, o stylach kung fu, czym się charakteryzują, o tradycyjnej broni chińskiej, o mistycznej energii qi, skuteczności technik, podobieństw i różnic ze sportami walki i wiele, wiele innych w tematyce sztuk walki.

zachęcam więc do śledzenia naszego bloga 🙂

pozdrawiam

Si Fu Sławomir Chmielewski